Niewątpliwie nowa konsola Microsoftu wzbudza wielkie emocje. Co prawda do premiery pozostały jeszcze ponad dwa miesiące ale gigant z Redmond uchylił właśnie rąbka tajemnicy, udostępniając informacje dotyczące specyfikacji technicznej.
Na oficjalną i pełną prezentację Projektu Scorpio musimy poczekać do targów E3 2017, które w tym roku rozpoczną się 13 czerwca. Na nasze szczęście Microsoft pochwalił się już specyfikacją techniczną swojej najnowszej konsoli, co pozwala na teoretyczne dywagacje odnośnie jej możliwości. Przejdźmy zatem do konkretów.
Zacznijmy od małej łyżki dziegciu. Wbrew cichym nadziejom fanów, liczących na nową architekturę Ryzen, sercem Skorpiona nadal jest dobrze znany, ośmiordzeniowy APU x86-64 AMD Jaguar. Co prawda układ poddano tuningowi ale rewolucyjny nie będzie. Wśród najważniejszych zmian, względem pierwszego XONE, należy wymienić przejście na 16 nm proces technologiczny (podobnie jak w przypadku Xbox One S czy PS4 Pro) oraz znaczne podniesienie częstotliwości pracy – z 1,75 do 2,3 GHz. Kolejnym, newralgicznym elementem, który został odświeżony, jest GPU. Tu, oprócz wyższych zegarów, 1172 vs 853 MHz, zyskaliśmy również coś znacznie ważniejszego, ponad trzykrotny wzrost liczby jednostek wykonawczych, z 12 do 40 CU. Na dokładkę Microsoft postarał się również o pełną implementację DirectX 12 do systemu kolejkowania poleceń, co według założeń ma zauważalnie odciążyć jednostkę centralną, a w efekcie poprawić wydajność ogólną konsoli. Sumując, na polu grafiki Projekt Scorpio, w porównaniu do swojego poprzednika, zdecydowanie zyskuje. Ostatnim z elementów wpływającym na wydajność konsoli jest pamięć RAM. Tu także nastąpiła mała rewolucja, tandem 8 GB DDR3 i 32 MB ESRAM zastąpiono 12 GB szybkiej pamięci GDDR5, wykorzystującej 384-bitową magistralę. W efekcie przepustowość podsystemu pamięci wzrosła z 204 do aż 320 GB/s. Różnica robi wrażenie ale bez takiego skoku o 4K można by było tylko pomarzyć. Pozostałe elementy konfiguracji sprzętowej, względem Xbox One/S, pozostały praktycznie niezmienione.
Skoro poznaliśmy już specyfikację nowej konsoli, to możemy pozwolić sobie na małe porównanie do konkurencji. W końcu Projekt Scorpio to bezpośrednia odpowiedź Microsoftu na PlayStation 4 Pro. Zestawienie podstawowych parametrów obu modeli znajdziecie w tabelce powyżej. Niewątpliwie Skorpion, pod względem wydajności, przewyższa PS4 Pro, co potwierdzają suche liczby. Deklarowana moc obliczeniowa nowej konsoli Microsoftu wynosi 6 TFLOPS-ów, dla PS4 Pro wartość ta szacowana jest na poziomie 4,2 TFLOPS-a. Co ciekawe, mamy dokładnie odwrotną sytuację niż podczas premiery ósmej generacji. Pierwsza PS4 w TFLOPS-ach miała około 41% przewagi nad rywalem. Teraz to następca Xbox One może pochwalić się mocą obliczeniową wyższą o ponad 43% od PS4 Pro. Pytanie czy to zbieg okoliczności, czy też efekt sumiennie przeanalizowanej porażki sprzed niemal 4 lat? Przypominamy, że w początkowym etapie rywalizacji pomiędzy XONE i PS4 kwestia wyższej wydajności tej drugiej konsoli wielokrotnie powracała i z pewnością miała wpływ na decyzję o wyborze danego rozwiązania. Na chwilę obecną role się zamieniły i to Microsoft jest górą. A mając na uwadze fakt, że obaj gracze stawiają teraz na tą samą kartę, czyli promowanie rozdzielczości 4K, kwestia wydajności może być ponownie języczkiem u wagi. Tym bardziej, że PS4 Pro z 4K radzi sobie nie najlepiej. W przypadku najbardziej wymagających tytułów, takich jak np. Horizon Zero Dawn, Sony zmuszone jest do stosowania „magicznych” zabiegów sprowadzających się do skalowania obrazu do rozdzielczości 4K. Warto przy tym zwrócić uwagę na to, że według części specjalistów z branży także Skorpion, pomimo wyższej mocy obliczeniowej, nie będzie w stanie sprostać rozdzielczości 4K. Czy tak będzie, okaże się dopiero po premierze rynkowej następcy XONE.
Wracając do naszych dywagacji dochodzimy do dość zabawnej konkluzji z której wynika, iż obaj producenci zafundowali nam powtórkę z rozrywki. W przypadku pierwszych rewizji konsol ósmej generacji, wbrew deklaracjom, wyzwaniem okazało się sprostanie rozdzielczości 1080p. Część z gier, zwłaszcza tych wymagających dużej mocy obliczeniowej, miała problemy z utrzymaniem stabilnych 30 klatek albo działała wręcz w niższej rozdzielczości, np. 900p. Przy czym sytuacja ta częściej dotykała właścicieli Xbox One. Obecnie, zarówno Microsoft jak i Sony zachwalają swoje produkty jako w pełni przystosowane do 4K. Jak pokazuje to przykład PS4 Pro nie jest to takie oczywiste i uzyskanie pełnego 4K wymaga stosowania technologi skalowania obrazu. W przypadku Skorpiona, mając na uwadze jego moc obliczeniową, z grami natywnie działającymi w 4K powinno być zauważalnie lepiej. Jednak na w pełni komfortową obsługę rozdzielczości 4K również nie mamy co liczyć. Tę dopiero powinny zaoferować konsole kolejnej generacji.
Na koniec pozostaje jeszcze pytanie, czy Projekt Scorpio pozwoli Microsoftowi na odrobienie strat względem Sony? Naszym zdaniem to raczej ciężkie do wykonania zadanie. Przede wszystkim należy pamiętać, że obecna generacja konsol jest już dostępna na rynku od ponad trzech lat. A liczba użytkowników PlayStation 4 przekroczyła już dawno 50 milionów. Do tego dodajcie sporą bibliotekę dostępnych tytułów, w tym bogatą ofertę tzw. produkcji na wyłączność, które przyciągają kolejnych graczy. Co prawda pozostaje jeszcze kwestia ceny ale nie zakładamy scenariusza, w którym koncern z Redmond będzie sprzedawać swoją konsolę znacznie poniżej kosztów produkcji. Podsumowując Projekt Scorpio cudu raczej nie uczyni, choć daje szansę na poprawę wizerunkową marki Xbox jako platformy, która znacznie lepiej radzi sobie z standardem 4K. Gdyby Microsoft wystawił do boju Skorpiona cztery lata wcześniej, to sytuacja dzisiaj wyglądałaby zapewne inaczej.
Źródło: Digital Foundry / Eurogamer.net